sobota, 5 maja 2012

Breakdown

Drzewo melancholii...
Upadłam. Ale dobrze mi idzie w upadaniu. Nawet nie widać, że leżę. Znów potrzebuję czasu, ale tym razem jakoś bardziej. Muszę odciąć się od ludzi, wyciszyć się. No tak, popadam w melancholię... Muszę poukładać wszystko, naprawić to co we mnie zepsute. Czy dam radę? A może to moja kolejna "gadanina"? Nie umiem, nie funkcjonuję tak jak powinnam. Boli mnie to, codzienność mnie przytłacza.
Może za dużo widzę, może wyolbrzymiam, może zbyt mocno czuję, może jestem zbyt słaba, może...?

CZASAMI WOLĘ BYĆ ZUPEŁNIE SAM
NIEZDARNIE TAŃCZYĆ NA GRANICY ZŁA
I NAWET STOCZYĆ SIĘ NA SAMO DNO

CZASAMI WOLĘ TO NIŻ CZUŁOŚĆ WASZYCH OBCYCH RĄK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz