niedziela, 27 maja 2012

Nothing good...






To złe. Robię źle i źle wybieram. Tak być nie może. Nie chcę, żeby tak było. Brakuje mi dawnej mnie. Dziwne, jak kilka sytuacji nagle wpłynęło na mój światopogląd. Nie podoba mi się to. Czas ustawić się na ringu ze swoim odbiciem i trochę powalczyć. Powalczyć o siebie, o prawdziwą siebie. Jak być sobą?

P.S rozkładam się na części pierwsze. Jak można przeziębić się w upały?

środa, 16 maja 2012

Po warsztatach.


 

Warsztaty z Gabrielem Francisco, które zapamiętam na całe życie były niesamowite. I mimo tego, że wiele rzeczy mi nie wychodziło poczułam coś, czego nie odbierze mi nikt. Poczułam wolność. Poczułam w sobie tę wrażliwość, która w sumie ostatnio zgubiłam. Poczułam chęć do bycia taką, jak kiedyś. Do bycia marzycielką, do walki o marzenia, do szukania więcej, mocniej! Do wzlotu dalej, wyżej ! Do rozwoju! Co się ze mną dzieje? Czy tak miało być? Czy o to chodziło? Jej, to wszystko jest za cudowne. Chcę więcej! Chcę więcej takich chwil, takich dni, miesięcy, lat! Chcę częściej sę tak czuć. Łzy, te łzy są dobre. Ojej, ja nadal jestem w szoku. Ciekawe, czy na innych też to tak zadziałało. Jej, niby jeden głupi warsztat, a jednak dla mnie to o wiele więcej. To nowe, świeże spojrzenie na świat.

Takie warsztaty polecam każdemu!

poniedziałek, 7 maja 2012

Bieg po zwycięstwo.


Potrzebowałam chwili dla siebie. Rzuciłam wszystko i uciekłam pobiegać. Tego właśnie potrzebowałam. Biegnąc ze słuchawkami w uszach miałam okazję by porozmawiać ze samą sobą. Jednymi słowy przepisem na moje szczęście jest "wybieganie" wszystkich nurtujących mnie pytań, wszystkich problemów i ogólnie tego, co ostatnio miało miejsce w moim życiu. [Niby nic, bo już jest dobrze. Jednak zarówno ja jak i reszta rodziny przeżyliśmy ogromny szok.] Czuję, że to JUŻ mnie zmieniło. I to była dobra zmiana. W końcu "co cię nie zabije, to cie wzmocni", a to mnie nie zabiło... 
Ktoś podczas tego wszystkiego powiedział mi "Masz zafundowany szybki kurs dorastania mała." 
I może było w tym trochę racji? 


Czuję się silniejsza i bogatsza o nowe doświadczenie i kilka nowo nabytych umiejętności. Może to wszystko było "po coś"? Przecież nic nie dzieje się bez powodów, prawda ? 

Wybiegałam to wszystko  i mi lepiej. Czuję się jak nowo narodzona. To był mój bieg. Bieg w kierunku zmiany. 

sobota, 5 maja 2012

Breakdown

Drzewo melancholii...
Upadłam. Ale dobrze mi idzie w upadaniu. Nawet nie widać, że leżę. Znów potrzebuję czasu, ale tym razem jakoś bardziej. Muszę odciąć się od ludzi, wyciszyć się. No tak, popadam w melancholię... Muszę poukładać wszystko, naprawić to co we mnie zepsute. Czy dam radę? A może to moja kolejna "gadanina"? Nie umiem, nie funkcjonuję tak jak powinnam. Boli mnie to, codzienność mnie przytłacza.
Może za dużo widzę, może wyolbrzymiam, może zbyt mocno czuję, może jestem zbyt słaba, może...?

CZASAMI WOLĘ BYĆ ZUPEŁNIE SAM
NIEZDARNIE TAŃCZYĆ NA GRANICY ZŁA
I NAWET STOCZYĆ SIĘ NA SAMO DNO

CZASAMI WOLĘ TO NIŻ CZUŁOŚĆ WASZYCH OBCYCH RĄK

czwartek, 3 maja 2012

Suprise!


Życie zaskakuje. Tak z dnia na dzień. Jeden wieczór, który zmienia wszystko. Zastanawiam się tylko, czy będę potrafiła wcielić go w życie... Dziś wiele słów uderzyło we mnie jak kilof. Sama nie wiem, co myśleć a już tym bardziej nie wiem, co czuć. Wiem tylko tyle, że moje marudzenie jest męczące nie tylko dla mnie. Zatem czas by zacząć dostrzegać to, co pozytywne. Czas, by brać z życia jak najwięcej. Czas na tą zmianę, której chciałam już dawno. Oby tylko to ie były puste słowa. Oby to, co mówię wkrótce się spełniło.

Będzie dobrze, wręcz za dobrze - prawda?

środa, 2 maja 2012

Lost


Zagubiłam się. Czas ostatnio płynie mi jakoś szybciej, tak jakoś dziwnie za szybko. Nagle stało się wielkie bum, które niszczy mój dotychczasowy harmonogram. Nagle dziki przełom, strzał nad przepaścią. Nie mam czasu dla najważniejszych dla mnie ludzi. Kręcę się jak w kołowrotku i coraz więcej tracę. Muszę to jakoś powstrzymać. Potrzebuję wyciszenia, chcę znowu by było tak jak dawniej. Zmieniłam się. Porównując się z Iloną, którą byłam jeszcze jakieś 2 lata temu jestem zupełnie kimś innym. Z jednej strony to dobrze, bo przecież brnę do przodu ale ... nie taka miałam być.



Dziwne, nocne refleksje. Bezsenność w sennym już mieście. 


Kolejny początek?


No to DZIEŃ DOBRY. Ilona na blogspocie? Dlaczego? A no dlatego, że szukam sobie miejsca w sieci. Onet mnie wykańcza, nie wytrzymuję tam nerwowo przy dodawaniu nowych postów, które same się usuwają. Pomarudzę tu trochę, a później pewnie znów założę nowego bloga. Tak już mam... Z kwiatka na kwiatek. I co zrobić?

:)